sobota, 3 października 2009

Staniemy przed szansą o brąz

Polki przegrały w półfinale ME z Holandią 1:3 i zagrają w spotkaniu o brązowy medal. Tak naprawdę nie ma co się przejmować tą porażką.

Mistrzostwa w Polsce zostały zorganizowane wspaniale. Pełne trybuny, wspaniała atmosfera (co podkreślają zawodniczki zagraniczne) i ogólne wrażenie tylko potwierdza to, co wiadome jest już chyba w światku siatkarskim od dawna - Polska jest Mekką światowej siatkówki. Polskie siatkarski zaprezentowały się równie świetnie. Co z tego, że nie zagrają jutro o złoto, skoro wogóle mogły nie grać dziś z Holandią...? Trzeba cieszyć się z tego, że mają szansę grać przed tak wspaniałą widownią. 

A propo widowni. Jesteśmy doskonali w kibicowaniu. Nigdy jednak nie jest tak dobrze, aby nie mogło być jeszcze lepiej. Razi bowiem fakt, iż jesteśmy w stanie zdzierać gardła itp. w sytuacji, kiedy naszej ukochanej drużynie dobrze idzie gra. Niestety jesteśmy zbyt przygnębieni, gdy jest gorzej. To naprawdę warto zmienić. Sądzę, że gdyby dzisiaj po pierwszym secie, który został sromotnie przegrany na trybunach słychać by było gromkie "Nic się nie stało" i głośny doping kibiców, to nasze zawodniczki mogłyby zacząć nadrabiać straconą grę od razu w drugiej odsłonie pojedynku. Podobna sytuacja jest również w przypadku piłki nożnej i innych dyscyplin. Coś za coś - damy doping, to dostaniemy sukces. Warto uwierzyć, że jeśli nawet nie idzie zespołowi faworyzowanemu przez nas, to mimo smutku, przygnębienia czy nawet złości należy dać z siebie wszystko, aby podnieść na duchu zawodników/zawodniczki. To naprawdę się opłaci... :)

PZPN (kontr)atakuje

Jak podał portal Futbol.pl PZPN chce przeprosin od owej witryny za ukazanie wysokości wypłat jakie dostają działacze naszego związku za swą "działalność".

Śmiechu warte... PZPN chyba sam się gubi. Najpierw odniósł się do artykułu o premiach i wypłatach w sposób potwierdzający ich wysokość. Teraz natomiast chce przeprosin. Za co? Za prawdę? Czyżby PZPNowskie dziady wstydziły się ile pieniędzy pobierają? Jeśli tak to łatwo mogą oddać tę część, której nie chcą... 

Ostatnio co jakiś czas można zobaczyć, że PZPN stara się o przeprosiny od różnych osób. A to od Jana de Zeeuwa Grzesiu Lato chce słowa "Sorry" za sytuację w Mariborze albo teraz od portalu, który piszę prawde... Więcej jaj panowie! No chyba, że...

Konflikt Lecha

W Lechu ostatnio nie dzieje się tak jak wskazywała sytuacja z poprzedniego sezonu. Ów gra Kolejorza i wogóle całe zarządzanie tegoż klubu dawały nadzieję, że będziemy mieli klub na miarę zachodnioeuropejskich standardów. Jednak jak to już tradycja polska pokazuje - każdemu w naszym kraju może odbić sodówka. Czy to piłkarzom czy działaczom.

Najbardziej dziwi i szkoda mi Roberta Lewandowskiego. Dziwi dlatego, że on sam po meczach z Austrią czy Feye zapierał się, że nie odbije mu i będzie starał się stale poprawiać swoją grę. Szkoda dlatego, że naprawdę talent ma niebagatelny. Polski młody gracz musi zrozumieć, że grając super na nasze warunki jest maluczkim w porównaniu z wielkimi ligami. A może i nawet ze średnimi. Warto tu zastosować zasadę cofania się. Chodzi o to, że kiedy przychodzi sukces (np. wygrana z Feye, awans z grupy czy inne podobne rzeczy), to należy pomyśleć, że grając w super lidze taki wyczyn jest jednym z wielu. Tak naprawdę w Polsce zawodnik może być naprawdę najlepszym w historii naszej ligi a w Anglii czy Hiszpanii będzie szaraczkiem.

Przez całą karierę bowiem trzeba się rozwijać i przystosowywać do nowych warunków. Tak jak było czy jest w Polsce nie będzie w Hiszpanii, Włoszech czy Anglii. Należy o tym pamiętać i na przykład w przypadku Lewego zapomnieć o sukcesach, które były i do każdego treningu, meczu itp. podchodzić z czystym rozumem i podejściem do gry. I cieszyć się każdą chwilą na boisku, nie traktować tego jako obowiązku. Ze szczytu bowiem łatwiej spaść niż się na niego wbić. Niech Robert i inni, którzy są w podobnej sytuacji (bo wyszło, że się uwziąłem na byłego piłkarza Znicza) docenią, że mogą być w tym miejscu, w którym są:) Bawcie się grą...

Sprawa Ebiego

Stefan Majewski pokazał jaja. Nie bał się odstawić od kadry Ebiego. Smolarek, który nie może znależć klubu i ze zdecydowanie za wysoko uniesioną głową i dumą przekonuje, że jest zajebisty nie załapał się do HSV. 

Kwestia niepowołania Ebiego nie może być jednak postrzegana jako skandal. To musi być solidny kop do tego, aby temu grajkowi pomóc. Nie możemy bowiem jako naród tylko krytykować i chwalić, gdy nie wychodzi lub, gdy zawodnik jest na topie. 

Smolarek jeszcze nie raz może nam się przydać. Trzeba wykonać pomocny gest w jego stronę. Drugie 50% musi dołożyć on sam. Schować dumę i zacząć myśleć jak zwykły człowiek. Dni, tygodnie i w końcu miesiące mijają, a Ebi nie jest już młodzieniaszkiem. Z drugiej jednak strony nie jest weteranem, toteż spokojnie może grać na wysokim poziomie. Niekoniecznie w topowym klubie. :)

Warto też przytoczyć sytuację Romana Pawliuczenki. Gracz, który z wielkim entuzjazmem przychodził do Tottenhamu, nagle stwierdził pokornie, że chce odejść, aby być dobrze przygotowany do gry w reprezentacji Rosji. Ebi - Twoja kolej :)

Welcome/Wilkomme/Witam :)

Witam na otwartym blogu "Sport na luzie". Nie chcę się tu za szeroko rozpisywać, bowiem prawdziwe oblicze bloga będziecie mogli ujrzeć włączając adres "sportnaluzie.blogspot.com" w przeglądarce w miarę cyklicznie :). Kiedy tylko pojawi się interesująca inspiracja do napisania jakiegoś ciekawego posta - będę to czynił. Wszystko abyście zrozumieli, że sport jest po to, aby się nim cieszyć :) 

Pozdrawiam.